[tab name=”1″]Pierwotny zamek w Krasiczynie powstał prawdopodobnie w końcu XIV wieku za sprawą braci Pawła i Janoty protoplastów rodu Orzechowskich. Był on drewniany, w dokumentach z XVI wieku występuje jako „zamek Śliwca”. Jego rozbudowę rozpoczął Stanisław Krasicki, kasztelan przemyski, potomek przybyłej tu w XVI w. mazowieckiej szlachty zagrodowej herbu Rogala. Fortalicja została rozbudowana w II-giej połowie XVI wieku o murowaną bramę, której resztki zachowały się w murach budynku mieszkalnego w skrzydle północnym. Pod koniec XVI wieku drewniana, ufortyfikowana siedziba przestała zadowalać rosnący w potęgę ród Krasickich. Około 1580 roku Stanisław Sieciński vel Krasicki (nowe jego nazwisko nie pochodzi od nazwy miejscowości Krasiczyn ale od lennej wioski – Krasice) rozpoczął proces przekształcania budowli drewnianej w murowaną. Rozpoczęto od postawienia nowych murów zewnętrznych ze strzelnicami. W każdy róg murów wbudowano baszty, a wzdłuż murów północnych – skrzydło mieszkalne. Walory obronne wzmacniał rozbudowany system bastejowy dookoła zamku. Całość otoczono fosą i wałem.[/tab]
[tab name=”2″]W 1602 roku po śmierci Stanisława Krasickiego,  zamek przejął jego syn Marcin i rozpoczął kolejną przebudowę . Ukończył mieszkalne skrzydło północne oraz wzniósł nowe od wschodu. Mury obronne zostały podwyższone, wyposażone w attyki, przebudowano również baszty, nadając im odpowiednie nazwy Boska, Papieska, Królewska i Szlachecka (Rycerska). Od strony dziedzińca zbudowane zostały nowe krużganki, a od zachodu powstała nowa brama wjazdowa z wysoką wieżą na której zamontowano zegar (rzadko spotykana rzecz w tamtych czasach). Pracami kierował włoski architekt Galeazzo Appani (jego dziełem jest też m.in przemyska katedra). Do wykończenia rezydencji zatrudniono rzeźbiarzy oraz specjalistów od dekoracji sgraffitowych. Jednym z najcenniejszych elementów architektonicznych Zamku jest mieszcząca się w baszcie Boskiej Kaplica, przyrównywana do kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu. Na uwagę zasługują również bogato rzeźbione portale, loggie, arkady i unikalne dekoracje ścienne, tzw. sgraffita (ich całkowitą powierzchnię oblicza się na około 7000 m2). Szeroko zakrojone prace przerwała śmierć właściciela zamku w 1633 roku.[/tab]
[tab name=”3″]Za czasów Marcina Krasickiego – kasztelana lwowskiego i wojewody podolskiego (od 1629 roku) zbudowano jedną z najwspanialszych rezydencji ówczesnej Rzeczypospolitej. Niejednokrotnie gościli tu królowie – np. Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz i August II. Później, za sprawą spadkobiercy – Konstantego Krasickiego – pałac został zaniedbany. W 1682 roku wygasła krasiczyńska linia rodu i zamek ,,wymknął się’’ Krasickim z rąk. Nowi właściciele, którzy wchodzili w posiadanie zamku drogą kupna lub spadku, raczej nie poczynili w nim większych zmian. W XVIII wieku zamieszkiwali tu Tarłowie, Potoccy, Szembekowie i Wielopolscy. W 1724 roku Jan Tarło, wojewoda lubelski, wyremontował rezydencję. Dwa lata później Krasiczyn najechali Kozacy i Moskale, którzy dokonali potężnych zniszczeń we wnętrzach oraz sprofanowali kaplicę w Baszcie Papieskiej. Od tego momentu zamek w Krasiczynie nie odzyskał dawnej świetności.[/tab]
[tab name=”4″]Od 1835 roku Krasiczyn należał do Sapiehów którzy byli w posiadaniu Krasiczyna do 1944 roku, przyczynili się oni znacznie do jego rozwoju. Przeprowadzili renowację Zamku, założyli tartak, browar, fabrykę maszyn rolniczych. Aktywnie działali na polu rozwoju życia, gospodarczego i społecznego regionu. To im możemy zawdzięczać, że budowla stoi do dzisiaj. Trzeciego maja 1852 roku na zamku wybuchł potężny pożar, który spowodował ogromne zniszczenia. Sapiehowie, ryzykując popadnięcie w długi, zatrudnili architektów Kuhna i Zajączkowskiego do odbudowy rezydencji. Z zewnątrz przywrócono jej dawny charakter, natomiast wnętrza skrzydeł mieszkalnych zaprojektowano od nowa, gdyż nie nadawały się do odbudowy. Sapiehowie wprowadzili zwyczaj sadzenia drzew w pałacowym parku po narodzinach każdego dziecka: syna – dębu, córki – lipy. Drzewa te rosną do tej pory przy każdym jest kamień z wyrytym imieniem dziecka.[/tab]
[tab name=”5″]Niewielkie zniszczenia poczyniła wojna w 1914 roku. Moment próby nadszedł jednak we wrześniu 1939 roku, kiedy na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow do Krasiczyna weszli Rosjanie. Leonowi Sapiesze na szczęście udało się uratować cenną bibliotekę (obecnie w Pieskowej Skale), ale wyposażenia wnętrz niestety już nie. Sowieci przejęli zamek na koszary – co wiązało się z kompletną dewastacją mebli, zastaw, obrazów, odrywaniem fragmentów rzeźb marmurowych oraz ze sprofanowaniem zwłok w kaplicy. Straty wyrządzone przez Rosjan są nie do oszacowania dzisiaj. Nadal nie wiadomo, co stało się z galerią malarstwa europejskiego. Po wojnie, w latach 1945-47 w krasiczyńskim zamku okoliczna ludność ukrywała się przed bandami UPA. Dopiero w 1963 roku przystąpiono do restauracji rezydencji. Mimo zmian właścicieli (zamek należał do FSO w latach 1973-95, a od 1995 roku do Agencji Rozwoju Przemysłu w Warszawie) cały czas postępowały prace konserwatorskie.[/tab]
[tab name=”6″]Zamek w Krasiczynie założono na planie czworokąta zbliżonego do kwadratu o długości boku 70 metrów. Na każdym z rogów ustawiono baszty, które różnią się od siebie i są wizytówką tego miejsca. Największa z nich – Królewska (pn.-wsch.) zwieńczona jest maleńkimi wieżyczkami, które mają naśladować koronę. Podobny manewr zastosowano w przypadku baszty Szlacheckiej, Basztę Boską (pd.-zach.) wyróżnia kopuła – symbol idealnego porządku i sklepienia niebieskiego zarazem. Przypomina ona kaplice nagrobne budowane przy kościołach w XVI i XVII wieku. Czwarta baszta, Papieska, również zwieńczona jest attyką – nawiązującą także do korony. Wszystkie cztery baszty odpowiadają zapewne głównym wartościom, jakie uznawał Marcin Krasicki: monarchia, szlachectwo, Bóg i Kościół.[/tab]
[tab name=”7″]Zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne ściany zamku pokrywa dekoracja sgraffitowa (rzeźbienie w tynku). W sumie zajmuje ona powierzchnię około 7000 m2 (!), co stawia krasiczyński zamek na pierwszym miejscu w Europie pod względem ilości tego typu dekoracji. Na zewnętrznych murach ogranicza się ona do fryzu z przedstawieniami zwierząt oraz scen myśliwskich. Ciekawiej wykonano ją na basztach – na Królewskiej imituje ona polowania, na Szlacheckiej kartusze herbowe, a na Boskiej – przedstawienia świętych. Sgraffita baszty Papieskiej uległy kompletnej dewastacji podczas pożaru w 1852 roku i dzisiaj możemy oglądać tylko ich rekonstrukcję. Sgraffita zachowały się również na dziedzińcu. Największe wrażenie robi poczet królów w arkadach na ścianie wschodniej. Mniej zachwycają dekoracje składające się z medalionów (popiersia cesarzy) i pęków owoców, które w znacznej mierze są zrekonstruowane. Dziedziniec zamkowy to także miejsce, w którym można krużganki biegnące wzdłuż południowego i zachodniego skrzydła. Warto zwrócić też na wspaniały portal z postaciami syren i aniołków umieszczony pod wieżą części mieszkalnej.[/tab]
[tab name=”8″]Wewnątrz zamku nie ma zbyt wiele do oglądania. Można zerknąć na kryptę grobową w baszcie Boskiej, gdzie znajdują się sarkofagi Sapiehów. W skrzydle wschodnim zachowały się szczątki dawnego wyposażenia (kominki), ale całość robi przygnębiające wrażenie, a poza tym znajduje się w trakcie remontu. Ciekawe pomieszczenie to okrągła sala w baszcie Szlacheckiej ze sklepieniem wspartym na jednym środkowym filarze. Na sklepieniu do dziś można zobaczyć herby rodzin związanych z właścicielami Krasiczyna. Dookoła zamku zachował się park zasadzony w miejscu dawnych fortyfikacji bastionowych. Wśród ponad 200 roślin do przyrodniczych ciekawostek należą m.in. miłorzęby, rododendrony, sosny syberyjskie, tuje oraz świerki w odmianie płaczącej. [/tab]
[tab name=”9″]Z zamkiem i jego ostatnimi właścicielami wiąże się legenda:
Ostatni właściciele Krasiczyna, Sapiehowie mieli ośmioro dzieci, z których aż siedmioro zmarło na cholerę. Jednak ich szesnastoletnia córka Zosia nie umarła na nią, lecz zupełnie inaczej…
Panieneczka bowiem zakochała się w biednym chłopcu mieszkającym w pobliżu, z którym spotykała się ukradkiem na tyłach pałacu. Bardzo się kochali pierwszą, młodzieńczą miłością. Jako, że ściany mają uszy, a piękną jaśniepanienkę i tak wszyscy znali, wieść o owych schadzkach w końcu dotarła do uszu Sapiehów.
Były prośby, groźby, awantury, ale Zosia uparcie broniła swojej miłości i oświadczyła rodzicom, że i tak wyjdzie za niego za mąż, bo tylko ten albo żaden! Kompletnie nie przejmowała się wydziedziczeniem i ostracyzmem. Dla niej liczył się tylko On.
Aby zapobiec grożącemu w każdej chwili mezaliansowi, spanikowani rodzice usiłowali szybko wydać ją za bogatego starca. Ubraną w ślubne szaty Zosię zaprowadzili do sali królewskiej, gdzie już oczekiwał jej „pan młody”… Zosia wydawała się być pogodzoną z losem. Jednak tuż przed ślubną ceremonią, poprosiła matkę, żeby pozwoliła jej pomodlić się w samotności w zamkowej kaplicy. Matka zgodziła się widząc skruchę i uległość na twarzy córki. Zosia jednak nie dotarła do kaplicy, gdyż po drodze wbiegła na zamkową wieżę i rzuciła się z niej na dziedziniec. I  tak do dziś, jako tak zwana Bielica, jest opiekuńczym duchem krasiczyńskiego zamku)“.[/tab]
[tab name=”10”] Jak opowiadał jeden ze służących Sapiehów, który przeżył wojnę, Duch Zosieńki uratował życie jemu i innym ludziom. Po wojnie na tych terenach grasowały bandy UPA i pewnego razu bandyci napadli na zamek w nocy i próbowali go zdobyć, rozgrabić co się da, a mieszkańców wybić. Wtedy pojawił się duch Białej Damy na dziedzińcu pod Wieżą Zegarową. Klęczała ze złożonymi rękami, jakby modliła się o ocalenie tych, którzy się w zamku schronili. Przestraszeni bandyci uciekli w popłochu nie zdobywając zamku. I właśnie dziedziniec pod Wieżą Zegarową jest ulubionym miejscem ukazywania się ducha Zosieńki, a ulubiona pora to krótko po północy. Pojawia się przezroczysta zjawa w długiej, białej szacie i szybko znika, jakby rozpływała się w powietrzu. Dlatego trudno ją zauważyć. [/tab]
[end_tabset]

[flagallery gid=19]